aaa4 |
Wysłany: Wto 16:07, 25 Lip 2017 Temat postu: |
|
-Kot to byl, nijaka demonica! - zlitowal sie wreszcie jednooki chlopina ze sladami katowskiego zelaza na czole. - Kot wiedzmy, wasza wielebnosc, zwyczajny, choc po mojemu bestyja z niego takowa, ze z niejednym upierem moze isc w zawody.
-Mlody kot jeszcze - rzucila pospiesznie jedna z bab, rozgladajac sie z trwoga, czy Babunia Jagodka nie przysluchuje sie wygadywaniom na jej domowika. - Tedy biszkunci, psotnik, jak to miedzy mlodymi we zwyczaju.
-Kot wiedzmy? - powtorzyl Kaniuk. - Wiedzmi kot, domowik pospolity? To i wiedzme macie, pomiot piekielny, nasienie plugawe? - jego glos spoteznial. - Oj, dobrze ojciec opat gadali, ze nielatwa bedzie siejba i plon niepewny, skoro sie tutaj zle rownie silnie zaleglo i zakorzenilo. No, ale teraz przyjdzie kres wiedzmim zbytkom. Niech ona jeno moja obecnosc obaczy, niech swiete oleje poczuje i obrazy cudowne, co od wszelakiej zlej mocy chronia, sama precz pojdzie na zatracenie. A isc nie bedzie chciala, to sie ja biczem popedzi albo w ogien palacy wrzuci niby chwast pospolity.
Chlopi pospuszczali glowy i jeli sie z natezeniem wpatrywac we wlasne chodaki i zapiaszczony podworzec.
-W ogien? - spytal ostroznie lysy Kowlik, ktory tez zdezerterowal z wojska i dobrze pomnial, jak Babunia Jagodka krzesala kuliste pioruny, przeganiajac precz ksiazecych lapaczy, co zapedzili sie za nim az do Wilzynskiej Doliny. - Ogniem to, z przeproszeniem waszej wielebnosci, trudno bedzie.
-Wiedzma pozyteczna - przytaknal mu karczmarz, ongis spichrzanski browarnik, co po slawetnym buncie musial wraz z rodzina w lasy uchodzic. - My, wasza wielebnosc, w dziczy zyjemy, a wiedzma jest kobieta bywala, jak choroba nastanie, to ziolami czlekowi zdrowia przyczyni, jak baba zlegnie, to dzieciaka odbierze. Tutaj byle kramarz z rzadka zaglada, a przecie sami wiecie, wasza wielebnosc. Powiedzciez, ludziska, ile czasu przeszlo, jak sie tu ostatni wedrowny balwierz pokazal?
-Z pol tuzina lat bedzie - odezwala sie piskliwie ktoras z bialek. - A jak mojemu chlopu zeby rwal, to ledwie go potem Babunia odratowali, bo opuchl jako bania i caly na gebie od zgnilizny sczernial.
-A ile w lasach sie wilkolkow ostatnimi czasy naleglo od tego wojowania! - |
|